„Podpalacz” Wojciech Chmielarz – recenzja

Piroman to człowiek, którym kieruje żądza podpalania. Pożar wywołuje u niego odczucie ulgi, a obserwowanie szalejących płomieni dostarcza mu rozkoszy. Piroman jednak nie ma w zamiarze nikogo skrzywdzić, a już na pewno nie zabić. Kiedy zatem w willi na Ursynowie wybucha pożar w wyniku którego ginie biznesmen, a jego żona celebrytka zostaje dotkliwie poparzona, policja nie jest pewna, czy powinna szukać pechowego piromana, czy może raczej mordercy.

Sprawą kieruje Jakub Mortka, człowiek całkowicie oddany pracy w policji. Komisarz słynie z dokładności oraz determinacji, które sprawiają, że jest bardzo ceniony przez swoich szefów. Jednak w życiu prywatnym mężczyzna w ogóle sobie nie radzi – jest rozwiedziony, mieszka w kawalerce razem ze studentami a połowę swojej wypłaty oddaje na spłatę alimentów. To właśnie pracoholizm doprowadził do rozpadu jego małżeństwa, a obecne relacje z byłą żoną również nie należą do najlepszych. Jakub jednak nie jest typem ekstrawertyka, woli cierpieć w milczeniu i skupia się na śledztwie. Od strażaka dowiaduje się, że w ciągu ostatnich miesięcy na Ursynowie miały miejsca jeszcze dwa podobne podpalenia, ale w żadnym z nich nikt nie zginął. Kiedy Mortka zaczyna drążyć temat, tropy wiodą go między innymi do wielkiego świata show-biznesu oraz porachunków gangsterskich.  Pojawia się coraz mniej konkretów i coraz więcej niewiadomych. Mortka zostaje więc zmuszony do sięgnięcia po niestandardowe środki działania…

„Podpalacz” to kawał dobrego polskiego kryminału. Akcja pędzi na łeb, na szyję, książki nie chce się odkładać. Wojciech Chmielarz skonstruował tę historię z niemal chirurgiczną precyzją. Atutem są tu na pewno wartkie i autentyczne dialogi oraz postaci z krwi i kości, z którymi bardzo łatwo się utożsamić. Jednak sam Mortka nie zachwyca. Komisarz jest trochę nieporadny życiowo, a w niektórych momentach zachowuje się jak ostatni idiota. Lubi wykorzystywać swój autorytet i często balansuje na krawędzi arogancji. W pracy również potrafi pokazać, kto tu rządzi i zapomina o profesjonalizmie. Mortce nie można jednak zarzucić braku zaangażowania, poświęca się śledztwu całym sobą. Zawsze ma jakiś plan działania, szczególnie kiedy goni czas, a kwestia odnalezienia sprawcy to sprawa życia lub śmierci.

Bardzo się cieszę, że sięgnęłam po tę książkę. Po przeczytaniu „Żmijowiska” zaufałam Panu Chmielarzowi i się nie zawiodłam. Na pewno sięgnę po kolejne części serii z komisarzem Jakubem Mortką.

Możesz również polubić

Dodaj komentarz